top of page

Bardzo żywi umarli

  • Izabela Gajda
  • 15 lis 2017
  • 3 minut(y) czytania

Odkąd skończyłam pisać cokolwiek minęło wystarczająco dużo czasu, by moi rówieśnicy zdążyli już uzyskać licencjat.

Jednak cieszy mnie niezmiernie to, że nie dość, że mogę ponownie się uzewnętrznić, to jeszcze w mój ulubiony sposób, czyli pisząc.

Ale nie o tym, przynajmniej tutaj.

Obejrzałam, a dokładniej zaczęłam oglądać, wiele seriali, jednak tylko jeden zdołałam dokończyć z zapartym tchem.

Mowa o francuskim serialu z roku 2012 i jego kontynuacji z 2015, czyli "Les Revenants" - "Powracający". Dwa sezony, łącznie szesnaście odcinków.

Kim są tytułowi "powracający"? To ludzie, którzy nie żyją od kilku, kilkunastu lub kilkudziesięciu lat, powracający właśnie do swojej rodzinnej górskiej miejscowości jakby nigdy nic się nie wydarzyło, jakby nigdy nie umarli. Co ciekawe, w znacznej części nie są oni typowymi,


półgnijącymi amatorami mózgów, kierującymi się pierwotnymi instynktami i chodzącymi chwiejnym krokiem, lecz właśnie zwykłymi mieszkańcami, którymi byli w chwili śmierci.

Ożywa między innymi Camille - ofiara z katastrofy autobusu sprzed czterech lat, Serge - seryjny zabójca, który napadł młode kobiety w tunelu i pożerał ich wątroby, oraz Simon - młody mężczyzny, co w dzień własnego ślubu zamiast obrączki wybrał samobójstwo.

Pozornie części ofiar lub ich rodzin nic ze sobą nie łączy, jednak powoli, aczkolwiek sukcesywnie tocząca się akcja pokazuje, że mają tak naprawdę sporo wspólnego. W tym górującą nad miasteczkiem tamę.

Serial ma u mnie duży plus za wspomniany wcześniej niecodzienny obraz nieumarłych. Nie wszyscy z nich posiadają pamięć o tym, kim byli przed śmiercią, większość stanowi chwiejące się, milczące tło, jednak dlaczego tak się dzieje zostaje dokładniej wyjaśnione w drugim sezonie. Choć pewnie niektórzy widzowie zdążyli do tego dojść wcześniej we własnym zakresie.

Kreacja postaci, zarówno "żywych trupów", jak i ich rodzin, również jest mocną stroną tej produkcji. Jednych lubi się i rozumie trochę mniej, innych trochę bardziej, w zależności od wątku i zarysu bohaterów. Nie da się za to przejść obok nich obojętnie - wszędzie kryje się dramat, no bo halo, nie codziennie powraca ktoś, kogo pochowaliśmy kilka lat temu. Mnie osobiście najbardziej poruszyła postać Serge'a, przez co po raz kolejny poddałam wątpliwości własną poczytalność, jednak finał drugiego sezonu sprawił, że popłakałam się nad jego losem.

Kolejną dobrą rzeczą w "Les Revenants", a nawet bardzo dobrą, są zdjęcia, muzyka oraz intro. Gdybym miała lepszą drukarkę, mogłabym screenować 80% ujęć otoczenia, drukować i tapetować nimi pokój.

Niezwykle klimatowy soundtrack autorstwa Mogwai właśnie leci mi w tle. Polecam go sobie przesłuchać osobno, gdyż podczas oglądania trudno się na nim skupić przez przeżywanie losów postaci. A przynajmniej ja, jak przystało na osobę nadwrażliwą, miałam z tym problem.

Plusy plusami, ale co z minusami? Spokojnie, te też się znajdą.

Niewielka ilość osób, która ten serial obejrzała ( bo "Powróceni" chowają się w cieniu "Gry o Tron", "Stranger Things" i innych popularnych produkcji ) narzekała na niedomówienia, masowo występujące w sezonie drugim. Muszę się pod tym podpisać, ponieważ po obejrzeniu ostatniego odcinka czułam niedosyt, a mój mózg pytał "Ale że co, ale że jak?". I nie chodzi tutaj o kwestię zakończenia otwartego, które miałoby nas pozostawić w głębokiej zadumie nad kwestiami życia i moralności (na nie bez tego znajdzie się tutaj miejsce), lecz po prostu o brak spójności między częścią wydarzeń.

Swojego czasu pojawiły się wzmianki, jakoby serial miał się doczekać trzeciego sezonu, jednak wyszło na to, że się raczej nie pojawi. Czy szkoda czy nie, zależy. Według mnie to nawet lepiej, bo mimo dość niedopracowanego scenariusza drugiego sezonu nie wyobrażam sobie kontynuacji. Ważne rzeczy, które miały zostać poruszone, zostały poruszone i koniec.

Komu mogłabym polecić ten serial? Zdecydowanie osobom o mocnych nerwach, cierpliwym względem powolnego rozwoju akcji, amatorom dramatów psychologicznych oraz thillerów. Bo produkcja sama w sobie jest specyficzna i śmiało można zainwestować w nią swój czas, jeśli kogoś męczą kilkunaste sezony tasiemców.

コメント


SPOŁECZNOŚĆ

  • Facebook Social Icon
  • Twitter Social Icon
  • Instagram Social Icon

Podoba ci się nasz portal? Pomóż nam go rozwijać. Wesprzyj naszą działalność!

Wpłać darowiznę przez PayPal

SOSNOWIEC, ŚLĄSKIE    slowo.wps@gmail.com

bottom of page