top of page

Oczy

  • Izabela Gajda
  • 2 gru 2017
  • 3 minut(y) czytania


- Doktorze, czy to naprawdę konieczne?

- Niestety, innej opcji nie widzę - mężczyzna w białym kitlu rozłożył ręce w geście bezradności, jednak nic na jego twarzy nie wskazywało na to, że jest zasmucony takim obrotem spraw.

Zacisnęłam mocno szczęki. Nie mogłam czuć bólu, ponieważ przed zabiegiem podano mi końską dawkę leków, lecz wiedziałam, że kiedy znieczulenie przestanie działać, wszystko dotrze do mnie ze zdwojoną siłą.

Pielęgniarze tymczasem uwijali się obok jak pracowite pszczółki, i przed upływem kolejnej godziny nowe, sztuczne oko tkwiło w moim lewym oczodole. Zamrugałam; zadrżałam czując, jak powieka ślizga mi się po obcej, nienaturalnej powierzchni. Lekarz, kierujący operacją, wykonał jeszcze kilka testów, między innymi na ostrość wzroku i reakcję źrenicy na światło. Wszystkie przebiegły prawidłowo.

Przez chwilę prawie wyglądał na naprawdę zadowolonego, a ja powoli zaczynałam odczuwać ulgę, że za niedługo będę mogła opuścić to dziwne miejsce, wypełnione sterylną wonią, od której chciało mi się już wymiotować. Ale trwało to tylko chwilę, bo twarz doktora ponownie skamieniała, a jego spojrzenie nie wróżyło niczego dobrego.

- A co z prawym oczodołem?

Odruchowo zakryłam prawą stronę twarzy dłonią.

Mój przypadek był dziwny. Nienaturalny. Nie miałam oczu, ale widziałam swoje otoczenie tak, jak powinnam dostrzegać. Jak postrzegali to wszyscy inni ludzie, którzy te oczy mieli. Jednak nie mogłam wychodzić z domu inaczej, jak z okularami o czarnych szkłach, bądź przepaską na oczach i białą laską, udając niewidomą. Byle nikt nie widział moich pustych oczodołów i nie odwracał wzroku z obrzydzeniem czy też nawet nie próbował ukrywać wstrętu, wpatrując się we mnie wzrokiem sugerującym, że w ogóle nie powinnam się urodzić

Nie chodziłam tak, bo chciałam. To był przymus. Przez pewien czas sama odczuwałam niechęć do siebie, jednak w końcu się przyzwyczaiłam, patrząc w lustro kilka razy dziennie i wmawiając sobie, że mogło być gorzej i mogłam mieć tylko pół twarzy jak Harvey Dent.

Nie zgłosiłam się też tutaj z własnej inicjatywy. Decyzja została podjęta nagle i bez mojego udziału. Święcie przekonana, że jadę do domku w górach, by odetchnąć świeżym powietrzem i odpocząć od gardzącego mną społeczeństwa, znalazłam się w tej klinice, gdzie, jak mnie poinformowano, zajmowano się już gorszymi przypadkami.

Na początku się panikowałam, chciałam uciekać gdzie pieprz rośnie, jednak wyjątkowo ładna i dyplomatyczna pani psycholog przekonała mnie do pozostania i zoperowania choć jednego oka.

Umowa dotyczyła tylko lewego, nie prawego.

Doktor przykucnął przede mną.

- Proszę pani - zaczął tonem ostrożnym, delikatnym, jakby mówił do marudzącego w przedszkolu dziecka - naprawdę jest sens tak się zapierać? Tym bardziej, że jest pani w połowie drogi do funkcjonowania w społeczeństwie jako piękna, pewna swojej urody kobieta. Chce się pani zatrzymać w połowie? Z tym szpetnym oczodołem?

Słowa lekarza sprawiły, że gdzieś wewnątrz mnie opór zmalał, ale nadal zakrywałam dłonią twarz. Świadomość posiadania kolejnej sztucznej części mnie była zbyt przerażająca. Ponadto, już wystarczająco pozwoliłam im na wprowadzenie "ulepszeń". O ile ze sporym oporem przekonałam się do wszczepienia kuli w jeden oczodół, nie chciałam pozwolić na działanie w przypadku drugiej.

Doktor jednak stracił cierpliwość, bo wyprostował się i dał znać pielęgniarzom, by kontynuowali operację.

Zerwałam się z miejsca i rzuciłam w kierunku wyjścia, niestety, zanim pokonałam choćby kilka kroków, coś wbiło się w moją szyję. Odpłynęłam.

***

Po tym, jak opuchlizna wklęsła i zdjęto bandaże, dano mi lusterko. Spojrzałam w nie i zachłysnęłam się. Ludzie stojący przy łóżku zachwycali się, że teraz jestem kobietą o najpiękniejszych oczach świata. A mi chciało się płakać. Obserwowałam w tafli, jak po policzku spływa pojedyncza łza.

Czułam ból psychiczny i fizyczny, czułam się szpetna, jednak moje, ale obce, piękne puste oczy spoglądały na mnie bez zrozumienia.


Comments


SPOŁECZNOŚĆ

  • Facebook Social Icon
  • Twitter Social Icon
  • Instagram Social Icon

Podoba ci się nasz portal? Pomóż nam go rozwijać. Wesprzyj naszą działalność!

Wpłać darowiznę przez PayPal

SOSNOWIEC, ŚLĄSKIE    slowo.wps@gmail.com

bottom of page