top of page

Dziennik inaczej pisany. 03.12.17.

  • Wojciech Kaczmarczyk
  • 3 gru 2017
  • 3 minut(y) czytania

Mamy problem. Naprawdę duży problem. Ludzie przestają czytać. Nie znam dokładnych wyników badań na ten temat, ale z przekazu medialnego można bez trudu wywnioskować, że z roku na rok jest coraz gorzej. Nie chodzi nawet o spadek sprzedaży książek. To można tłumaczyć coraz bardziej dynamicznie rozwijającym się rynkiem publikacji elektronicznych, łatwo dostępnych w Internecie. Nie chodzi też o same książki. Sprawa dotyczy też czasopism, gazet i innych periodyków.


Ostatnio miałem okazję prowadzić zajęcia dla ludzi w wieku ok. 16-17 lat. W trakcie tej lekcji padło pytanie o to czy ktoś z nich czyta gazety. Nikt nie podniósł ręki. Tak samo było przy tygodnikach, miesięcznikach etc… Podobnie jest z książkami. Każdy uczeń ma listę lektur. Na niej zaledwie ok. 20 pozycji do przeczytania przez 10 miesięcy. To naprawdę niewiele. Mimo to praktycznie nikt ich nie czyta. Nie wiem czy w jakiejkolwiek szkole znajdzie się choćby 20 osób, które przeczytały całego „Pana Tadeusza” albo „Lalkę”. A przecież to pozycje obowiązkowe nie tylko ze względu na maturę, ale przede wszystkim ze względu na kształtowanie światopoglądu.


Zostawmy w spokoju lektury. Są bardzo ważne, ale ludzie uważają je za relikty, po które należy sięgać tylko przed egzaminem dojrzałości. To może ktoś czyta dla przyjemności? W tym wypadku też nie jest najlepiej. O ile ludzie w wieku 30+ stosunkowo często sięgają po literaturę, to młodsi albo sporadycznie, albo (wspomniani przeze mnie licealiści) wcale.


Na rynku jest wiele tytułów, które mogą być interesujące dla młodych ludzi. Choćby dwie powieści Anny Cieplak. Nagradzane „Ma być czysto” i traktujące o życiu dojrzewającej dziewczyny „Lata powyżej zera”. Tylko fantastyka jeszcze trochę cieszy się zainteresowaniem ludzi w wieku od 16 do 21. Niestety jest to głównie zasługa filmów, seriali i gier komputerowych.


Nie mam pojęcia, gdzie leży sedno problemu. Na pewno nie jest to wina pisarzy, którzy w naszym kraju starają się jak mogą żeby zachęcić do siebie wszystkich czytelników. Myślę, że winowajcą jest internet i komputer. Książki rozwijają wyobraźnię. Tylko po co ją rozwijać, skoro można włączyć sobie nowego farkraja albo wiedźmina i poruszać się w świecie, który jest nam podany na tacy. Książki rozszerzają nasze horyzonty, uczą nas innych kultur. Tylko po co to robić, skoro wystarczy wejść w Google Maps i w jednej chwili możemy przenieść się z Singapuru do Los Angeles, albo na jutubie obejrzeć film/bloga z największego zadupia na świecie.


Oczywiście nie chcę mówić, że internet to zło i powinniśmy cofnąć się do lat 50. Gdybym tak powiedział byłbym hipokrytą, ponieważ nasz portal istnieje tylko dzięki sieci www. Chodzi o to, że każda nowa generacja, coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości. Dla naszych dziadków internet to ciekawostka, której w sensie ścisłym nie rozumieją. Nasi rodzice używają jej głównie do pracy. My raczej do rozrywki, która przez to, że w internecie jest nieograniczona, zabiera 70% naszego czasu. Ludzie o kilka lat młodsi od nas nie potrafiliby żyć bez stałego połączenia z siecią.


Nie wiem czy ktoś podjął się próby porównania mózgu żyjącego w dzisiejszych czasach 30 latka, z mózgiem 16 latka. Byłoby to niesamowicie ciekawe doświadczenie.


Boję się, że wszystko to zmierza w kierunku wtórnego analfabetyzmu. Mam przed oczyma wizję świata za 30-40 lat, w którym ludzie nie potrafią już pisać ręcznie, czytać tekstów dłuższych niż 500 słów, w którym rozwiązania każdego problemu szuka się w Google i nikt już nie podróżuje, bo cały świat jest taki sam – siedzący przed ekranem komputera. Mam nadzieję, że to jest tylko zły sen.

Comments


SPOŁECZNOŚĆ

  • Facebook Social Icon
  • Twitter Social Icon
  • Instagram Social Icon

Podoba ci się nasz portal? Pomóż nam go rozwijać. Wesprzyj naszą działalność!

Wpłać darowiznę przez PayPal

SOSNOWIEC, ŚLĄSKIE    slowo.wps@gmail.com

bottom of page